Kategoria

Opowiadania


Rozdział 8
08 listopada 2020, 12:59

Studia okazały się trudniejsze niż Mia obstawiała. Plan zajęć był napięty co sprawiało, że większą cześć dnia spędzała na uczelni. W pierwszym tygodniu nauki dziewczyna zapisała się na zajęcia dodatkowe ze sztuki. Na zajęciach poznała Jakuba. Było jej trochę raźniej gdy znała chociaż jedną osobę.  W weekendy gdy miała chwilę wytchnienia sprzątała w domu i starała się nadrobić to czego nie udało jej się zrobić pomiędzy zajęciami. Niestety przez brak czasu oddaliła się nieco od Soni i Ethana ale w niedziele spędzali razem czas przygotowując wspólny obiad. Ani on ani chłopak nie wracali do rozmowy z plaży.

W końcu nadszedł ten moment kiedy budżet już i tak w złej formie zaczął sięgać dna. Mia została zmuszona do szukania pracy. Latem było jeszcze w miarę z czasem ale teraz gdy miała zajęcia przez cały tydzień nawet praca dorywcza jako opiekunka odpadała. Dziewczyna postanowiła, że w najbliższy weekend poszuka pracy nawet i w nocy żeby mieć jakiekolwiek pieniądze. Miał kilka rachunków z którymi zalegała a następne miały przyjść nie długo.

W piątek po zajęciach na dziedzińcu uczelni zaczepił Mię Jakub proponują aby przeszli się wspólnie do pobliskiej knajpki.

-To był szalony tydzień.- mówił chłopak siadając naprzeciwko Mii. Jasne włosy dodawały mu uroku a Mia czasami porównywała jego urodę do urody anioła. Blady z idealną szczęką w blond włosach.

-Oj i to bardzo a pogoda wcale nie pomagała.- odparła popijając gorącą czekoladę.

Jakub uśmiechnął się delikatnie. Bardzo polubił Mię i super się dogadywali.

-Tak to prawda. Jakie plany na weekend? Dalej będziesz się uczyć?- zagaił chłopak.

-Myślę ze tak. Za tydzień wypada Halloween masz jakieś plany?- zaczęła Mia. Kilak dni temu Sonia zaproponowała że w święto powinni się spotkać i zrobić mała domówkę. Brunetka zgodziła się i liczyła ze Jakub tez przyjdzie. Chciała poznać go ze swoimi znajomymi.  

-Nie jeszcze nie a coś planujesz? -zapytał Jakub. Ucieszył się na myśl że spędzą razem więcej czasu.-Mia?-zapytał widząc nagła zmianę zachowania dziewczyny. Sam Mia zbladła i zamarła. Co prawda wypad z Sonią do klubu był dawno a wspomnienia z nocy z Dominikiem nie był kompletne ale jego twarz pojawiała się w snach Mii. Teraz gdy siedziała z Jakubem w knajpie nie myślała ze mężczyzna sie tutaj pojawi i usiądzie nie daleko. On sam jakby jej nie poznał. Rozmawiał z inna kobietą. Mia czuła jak robi jej się niedobrze na wspomnienie tamtego wieczoru.  Dominik od pewnego czasu obserwował Mię. Zdobył jej adres i co jakiś czas pojawiał się pod jej domem. Z uczelnią też nie było większego problemy aby zdobyć jej plan zajęć. Cały czas dążył do tego zeby ją zdobyć.

-Coś mówiłeś?- zapytała Mia próbując nie dać po sobie poznać że cos nie gra ale widok zatroskanej twarzy Jakuba sprawił że brunetka przestała udawać że jest w porządku.

-Co się stało?- zapytał przysuwając się do niej. Mia zawahała się ale ostatecznie przełamała się i opowiedziała Jakubowi co stało się latem. Chłopak z przejęciem słuchał opowieści brunetki coraz bardziej było mu jej szkoda. Wiedział ze została sama z domem na głowie a to co jej się przytrafiło mogło się źle skończyć.

-Który to facet?- zapytał rozglądając się.

-Daj spokój...On już poszedł-powiedziała sama rozglądając sie po lokalu. Faktycznie po Dominiku nie było śladu. Zaniepokoiło ją to. W pierwszej chwili wydawało jej się ze może mężczyzna jej sie przewidział.

-Odprowadzę cię do domu-zarządził chłopak -I nie ma że nie chcesz.-dodał widząc minę brunetki.  

***

Sonia wraz z Mią korzystając z piątkowego wieczoru wybrały się na festiwal w jednej z dzielnic miasta. Dziewczyny plotkowały cała drogę. Planowały coś wspólnie zjeść a później rozejść się do domu. Obie usiadły przy stanowisku z fajką wodną. Nie była to dla nich nowość.

-Ethan jak zwykle marudzi. Mówi zę w niedziele wypadałoby upiec jakieś dobre ciasto dawno nic nie piekliśmy- mówiła Sonia a widząc rozbawione spojrzenie uśmiechnęła się.

-To nie jest zły.... O rzesz w mordę...Nie wierzę-powiedziała Mia z niedowierzaniem. Gdy tak siedziały ciesząc się piątkowym wieczorem spędzając czas na festiwalu pojawił sie tam Dominik. Mężczyzna korzystał z uroków festiwalu. Dla brunetki było to podejrzane ze jednego dnia spotykała go już kilka razy.

-Co jest?- zapytała Sonia

-Ten facet...z klubu-powiedziała i wskazała na mężczyznę. Soni chwile zajęło zanim znalazła go wzrokiem.

-To na pewno ten?- zapytała dziewczyna.

-No ten ten...-odparła Mia zestresowana.

-Dobra...Wracamy do domu lepiej nie kusić lodu. Wystarczy ze Ethan się wkurzy jak się dowiem-mówiła

-Nie mów mu lepiej-poprosiła Mia odchodząc z placu na którym znajdował się festiwal. Uwiesiła się lekko na ramieniu Soni. Ta tylko pokiwała głową idąc z przyjaciółką  w stronę najbliższego przystanku.

Dominik zauważył Mię od razu i obserwował z pewnej odległości. Śledzenie brunetki podobało mu się. Wprowadzało do jego życia nutkę adrenaliny która tak lubili. Odczekał dłuższa chwilę a gdy bardziej się ściemniło podjechał samochodem pod jej dom. Obserwował ją dłuższą chwile jak kręci się po mieszkaniu. Coraz bardziej kusiło go żeby sie do niej włamać. Wiedział jednak że musi poczekać. Jeszcze trochę a okazja sama się nadarzy.

Rozdział 7
30 października 2020, 12:00

Dominic wiódł spokojne życie miał swój dom i żonę która nie wracała się w jego męskie sprawy. Mieli swoje małe rytuały i zajęcia w których sobie nie przeszkadzali. Dominic lubił podrywać kobiety. Wiedział że jest w tym dobry i nie krył się z tym że uwielbiał nowe romanse. Żona niczego nie podejrzewała za co dziękować bogu że jest tak w nim zakochana i łatwowierna. W każdy piątek wychodził na miasto z kumplami przynajmniej tak mówił żonie. Lubił polować na nowe dziewczyny w klubach. Dreszczyk emocji kiedy zaciągnął ją do toalety albo do jej domu na noc był nie do opisania. 

Tak było i tym razem. Już widział oczami wyobraźni jak mała Mia jest jego jak zabawia się nią w hotelu nie daleko ale cały misterny plan upadł gdy pojawił się jej chłopak. Oberwał ale nie na tyle żeby sobie odpuścić. Głupia mama dziewucha nawet nie pamiętała że dała mu swój numer. Miał na nią oko i wiedział że tak szybko jej sobie nie odpuści. 

****

Kac morderca. To jedyne co nasuwalo się brunetce na myśl gdy wstała. Głowa bolała ją niemiłosiernie. Śniadanie wcisnęła w siebie choć miała ochotę zamknąć się w łazience nad muszla klozetowa i nie wychodzić przez resztę niedzieli. Ethan zadzwonił do niej przed południem dopytać jak się czuje. Ostatecznie jednak namówił ją na wyjście na spacer. Oboje spotkali się na rogu ulicy przy której mieszkala Mia. 

-Strasznie wyglądasz-rzucil chłopak. Było gorąco jak na ostatni dzień sierpnia. 

-Ethan nie pomagasz-jęknęła zbolalym głosem. Wydarzenia z nocy w klubie wracamy w kawałkach które ciężko było jej zebrać w całość. Pamiętała że, z kimś rozmawiała i ze Ethan tam był. 

-Ciesz sie ze zmyłam ci ta tonę podkładu który miałam na twardym dzisiaj byłabys pandą.- powiedział urażony ze nie docenia jego staran. 

-Wiem wiem dziękują ci bardzo-powiedziala i lekko uwiesiła sie na nim. 

-Widzisz? Co ty zrobisz bez mnie?-zapytał chłopak z rozbawieniem.

-Oj chyba zgine-odparla z uśmiechem.

Oboje zmierzali w stronę plaży. Ethan cieszył się że spędzają ten dzień sam. Sonia spała i raczej szybko nie miała zamiaru wstać.  Liczył że jakoś uda mu się naprowadzic Mie na wczorajszą rozmowę. Nerwy na wczorajszą sytuację minely gdy tylko odebrała rano telefon a on usłyszał głos dziewczyny. 

 Na plaży było dużo ludzi. Młodzież korzystała z ostatniego dnia lata. Oni rownierz chcieli spędzić ten dzień razem. Usiedli na plaży. Mia zaczęła sid troszkę opalać ale bardziej korzystała z tego że mogła się położyć. Nogi od szpilek dalej ja bolaly. Ethan siedząc obok niej mógł bezczelnie ją obserwować. Wokół nich kręcili się różni ludzie całe rodziny lub dzieci budujące zamki z piasku. 

-Chodz-powiedzial w pewnym momencie pociągając za ręce dziewczynę żeby usiadła. Z rozbawieniem wstała i poszła za nim.

-Odzalales-rzucila widząc że Ethan zaczyna budować zamek z piasku. 

-No chodź nie bardzo taka sztywan- obruszył sie. Zawachala się ale ostatecznie nie umiała mu odmówić. Usiadła na przeciwko niego i pomogła mu budować zamek. Śmiali sie przy tym i dokuczał sobie. Gdy ich ręce spotykały sie pod piaskiem oboje czuli przyjemne dreszcze ale ani jego ani drugie nie dało po sobie tego poznać. Gdy upał dał się we znaki postanowili wejść do wody i popływać. Była to niesamowita ulga dla rozgrzanych i spokojnych ciał. Ethan jak zwykle zaczął Mii dokuczać i chrapać ją wodą. W pewnym momencie przyciągnął ją do siebie chcą ochlapac ale zatonął w jej oczach.

-Mia…- zaczął.

Dziewczyna patrzyła na niego z bliska. Czuła się dziwnie jakby miała dejavu. Pamiętała fragmenty z rozmów z pokoju ale myślała że to sen.

-Nie… Ethan proszę.-zaczela. Chłopak zdezorientowany puścił ją martwiąc się że to przez tego faceta będzie się bała mu zaufać.

-To przez tego leszcza?- zapytał a Mia odetchnęła w głębi duszy ze sam wybrał taką odpowiedź i dał jej szansę wycofania się z tej rozmowy. Ona sama coś czuła coś dziwnego w jego obecność ale bała się tego uczucia. Bała sie ze gdyby naprawdę się w nim zakochała a Ethan ten sam Ethan który podrywał dziewczyby w szkole odrzuciły jej uczucia zalamalaby sie. Miała tylko jego i Sonie.

 Pokiwala głowa nie będąc w stanie wydusić słowa.

-On już nic ci nie zrobi.-zapewnil ją mocno ściskając pod wodą jej dłonie.

-Chodz odprowadza cię...jutro zaczynasz swoją ścieżkę do bycia magister habilitowana panią doktor - rzucił chcąc ją rozbawić co skutecznie się udało. 

Wracając do domu z plaży nie mówili na temat sobotniego wyjścia do klubu. Chyba żadne nie chciało tej rozmowy. Oboje bali się że może to zagrozić uczuciu które każde z nich chcialo pielegnowac ale było się o nim mówić na głos. 

Rozdział 6
30 października 2020, 11:12

-Jak mogłaś?- zapytał zdenerwowany Ethan zerkając we wsteczne swoją siostrę. Sonia zdenerwowana i przestraszona Głaskała po głowie nieprzytomna i pijana Mie. Strasznie się o nią bała.

-Nie chciałam dobrze wiesz. -tłumaczyła się żałośnie Sonia. 

-Myślałem że jesteś mądrzejsza. A gdyby coś się stało? Gdybym nie zdążył? Pomyślałaś o tym?- pytał zdenerwowany chłopak. Nie mieściło mu się w głowie to co się stało. Cały czas widział w głowie sceny pod klubem. Obmacujacego Mie faceta jej przestraszona twarz. 

-Ethan przecież wiem ja sama sobie bym nie wybaczyła gdyby coś jej się stało.- mówiła Sonia pociągając nosem.

-Nie rycz na litość boską.- rzucił wyciągając ze schowka pod kokpitem chusteczki.-Nic jej nie jest?- zapytał trochę spuszczając z tonu. 

-Nie jest ok spi.-mówiła Sonia po czym wydmuchala nos.  Ethanowi trochę ulżyło.

-Nie wiem co wam strzeliło do głowy.-mówił kręcąc głowa. Nie wyobrażał sobie co zrobiłby gdyby coś jej się stało. 

Sonia wymamrotała coś pod nosem. Ethan skupiony na powrocie do domu nie zagłębiam sie w słowa siostry. Zerkał na nie w lusterku. Najpierw odwiózł do domu Sonie.

-Odwioze Mie a ty spać jutro cię chyba udusze-rzucił pomagają siostrze wysiąść z samochodu. Poprawił jej sukienkę na pupie i popchnął w stronę drzwi. 

-Wrócę za kwadrans położę ją spać o wrócę. No idź do jasnej cholery-mowił i ostatecznie odprowadził Sonie pod drzwi. Upewnił sie ze weszła do domu po czy wrócił do samochodu. Mia przebudziła się i z konsternację na twarzy próbowała sobie przypomnieć co się stało.

-Uff zyjesz-rzucił z ulgą chłopak wsiadając do samochodu.-Jedziemy do domu poszalałaś z Sonia. Mia chciała coś powiedzieć ale wypuściła tylko ciężko powietrze ściągając szpilki. 

Do domu Mii od domu Ethana i Soli samochodem było może z 5 minut. Chłopak wysiadł i pomógł wysiąść dziewczynie. Podtrzymując ją zaprowadził do drzwi. Znając ją bardzo dobrze i jej dom wiedział gdzie ma zapasowy klucz do środka. Pchnął drzwi i pomógł wejść pijanej dziewczynie do środka.-Czekaj czekaj już ci pomagam-mowił asekurujac ją do pokoju na piętrze. Pomógł brunetce usiąść na łóżku.

-Zaczekaj-powiedziała cicho Dziewczyn. Ethan usiadł obok niej zmartwiony.

-Przepraszam… widzę że sie martwisz-mowilam cicho dziewczyna. 

-Nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie bałem.-mowil cicho. Delikatnie ogarnął jej włosy za ucho. Mia oparła głowę o jego ramie. 

-Kocham cię Ethan-powiedziala cicho Mia. Chłopakowi zrobiło sie ciepło na sercu a cały świat stał się niewyobrażalnie wspaniały. 

-Ja ciebie też kocham i nie wiesz jak bardzo-mowil. Delikatnie pocałował ją w czoło. 

-Szkoda tylko że jesteś pijana i nie będziesz tego pamietac rano-dodal i odsunął sie. -Idz spać prosze- powiedział i delikatnie pomógł położyć się Mii na łóżku. Został przy niej do chwili aż zasnęła. Miał nadzieję cicha nadzieje ze będzie rano pamiętać jego słowa. Bardzo chciał żeby JE pamiętała a gdyby faktycznie odwzajemniiala jego uczucia byłby najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

Rozdział 5
30 października 2020, 11:09

Ethan siedział w domu korzystając z urlopu. Cieszył się tym że siedzi sam. Sonia wraz z Mia wyszły na miasto. Miał lekkie obawy o to co jego siostra mogła wymyślić ale liczył że spokojna Mia ją trochę przystopuje. Wieczór planował spędzić z grami na konsoli. Weekend raczej zapowiadał się nudnie. Obstawiał że gdy siostra wróci do domu niedzielę spędzi z kacem w łóżku. Co jakiś czas gdy tak siedział w jego umyśle pojawiała się roześmiana twarz Mii. Zastanawiał się coraz bardziej nad tym żeby powiedzieć jej co czuję. Coraz bardziej świadomość tego że dziewczyna nic nie wie męczyła go. Martwił sie że ostatecznie przegapi moment na powiedzenie dziewczynie co czuję. Uznal że do Bożego Narodzenia powie jej prawdę o swoich uczuciach wobec niej. W głębi liczył że okaże się że odwzajemnia jego uczucia.

Siedząc i grając nie podejrzewał że dziewczyna może coś grozić. Grubo po północy dostał telefon od siostry.

-Czego?-zapytał leżąc w łóżku.

-Ethan… Mia mi zaginęła nie mogę jej znaleźć- oznajmiła siostra. Słyszał w jej głosie że jest podpita ale wiedział że nie dzwoniłby z takim żartem. 

-Jesteś pewna?-upewnił sie siadając jak opażony na łóżku odrzucając kołdrę na bok. 

-Tak.  Szukałam jej ale nie mogę jej znaleźć.- mówiła.

-Juz jadę będę za 10 minut szukaj jej proszę-mówiąc to zaczął szybko naciągać na siebie spodnie dresowe i koszulkę. Wciągnął na nogi trampki i szybko zabrał telefon i kluczyki do samochodu po czym wyszedł z domu zatrzaskujac drzwi. Drogę do klubu nocnego w którym były dziewczyny pokonał w niecałe dziesięć minut. Był bardzo zdenerwowany. Bał się o siostrę ale i o Mie. Sonia stała na chodniku a widząc samochód brata pomachała mu nerwowo.

-Ethan ją przepraszam naprawdę…- zaczęła żałośnie siostra chłopaka.

-Do samochodu. Pogadamy jutro.-warknal zły po czym gmerajac w telefonie podszedł do ochrony.

-Cześć słuchaj mam problem moja dziewczyna weszła tutaj i zaginęła. Możesz mi pomóc?- zapytał. Ochroniarz zajrzał do telefonu i zastanowił się. 

-Moment-rzucil i zajrzał do pomieszczenia z monitoringiem. 

-Z pięć minut temu wyszła drugimi drzwiami. Chodnikiem do końca budynku i w prawo.-wyjaśnił ochroniarz Ethanowi.

Ten kiwajac głowa szybko wyszedł z pomieszczenia i ruszył biegiem w stronę zaułka za klubem. Gdy wybiegł zza rogu mało nie dostał spazmy widząc ledwo stojąca Mie z jakimś facetem.

-Ej ty!-Ethan wrzasnął podbiegają do obojga. Facet zdziwiony odwrócił się a to wystarczyło żeby Ethan uderzył go w twarz.

-Odpierdol się od niej sukinsynu- wrzasnął popychając faceta i wymierzając mu drugi cios. Dominik zachwiał się i udał po drugim ciosów wyraźnie zaskoczony obrotem sprawy. Mia odsunęła się po ścianie ledwo przytomna. 

-Mia słyszysz mnie już dobrze jestem tu.- mówił biorąc dziewczynę na ręce i niosąc do auta. 

Dominik odprowadził ich wzrokiem. Teraz widząc jak walczy o tą małą zdzire Ethan wiedział że musi jak zdobyć i wykorzystać. Za wszelką cenę.

Rozdział 4
29 października 2020, 17:48

Wyszykowanie się na imprezę zajęło dziewczyną kilka godzin. Po wizycie w salonie kosmetycznym Sonia wraz z Mią wyruszyły w drogę do domu Mii choć pierwotny plan zakładał że pojadą do Soni.

-To chyba zły pomysł. Ethan jest w domu ma jeszcze urlop będzie nam tylko przeszkadzał.-tłumaczyła zmianę planów Sonia.

-Myślisz że były az tak namolny. Bardziej niż zazwyczaj?- drążyła Mia jadąc tramwajem do domu.

-Myślę ze tak...Ostatnio mu się pogarsza. SKS go chyba dopadł- rzuciła rozbawiona dziewczyna co wywołało u Mii śmiech,

-No wiesz jesteś jego siostrą-kontynuowała brunetka.

-Wiem wiem...ale czasami myślę...a z resztą. To Ethan on jest dziwny-mówiła.

Dziewczyny z rozbawieniem kontynuowały podróż do domu Mii.

***

Sukienka która kupiła Mia na porannych zakupach była w kolorze czerwonym. Dobranie do niej dodatków i nałożenie nieskazitelnego makijażu zajęła jej nieco czasu ale spędziła go z rozbawioną Sonią.

-I jak?- zapytała Mia obracając się w szpilkach na środku swojego pokoju.

-Mega!- zawołała Sonia poprawiając swoją sukienkę.-Ten wieczór będzie nasz!- zawołała podekscytowana. Brunetka zaśmiała się.

-Znając ciebie będzie to będzie długa noc-zażartowała Mia.

-Oj proszę cię. To ostatni letni wieczór. Co może się stać?- zapytała z rozbawieniem zabierając telefon z łóżka.

-Pytasz serio?- zaczęła Mia ale widząc minę Soni zaśmiała się.-Zbierajmy się jak mamy wejśc tam przed północą.-

-Tak tak tam zawsze jet tłum-rzuciła Sonia.

***

Przed klubem było pełno ludzi śmiejących się i rozmawiających. Tak jak przeczuwała Mia ludzi było od groma. Sonia zaklęła pod nosem widząc ze tłum ludzi do wejścia jest na tyle duży że bramkarze bardzo wolno przeprowadzając selekcję.

-No nie wierzę to jakaś masakra- mruknęła.-Chodź nie spędzę tutaj całego wieczoru- rzuciła i pociągnęła za sobą Mię. Przeciskały się przez tłum który niespecjalnie chciał je obie przepuścić.

-Z drogi barany.-marudziła Sonia przepychając się przez tłum. Ostatecznie wyszły z boku grupy oczekujących.

-Ja to załatwię.-powiedziała Sonia. -Czekaj-rzuciła do Mii poprawiając sukienkę na piersiach i dumnym krokiem kręcąc biodrami ruszyła w stronę stojącego z boku jednego z dwóch bramkarzy. Mia zaśmiała się kręcąc z niedowierzaniem głową. Mogła się spodziewać że Sonia coś wymyśli. Obserwowała swoją przyjaciółkę jak nawija bramkarzowi makaron na uszy bezczelnie go kokietując. Najpierw udawał niewzruszonego ale Sonii nie dało się długo odmawiać. Mia widziała jak chłopak pęka i ostatecznie uśmiecha się do Soni i bierze od niej drobną łapówkę.

-Mia chodź!- zawołała uśmiechając się szeroko Sonia.

Brunetka z rozbawieniem podeszła bliżej.

-Dzięki-rzuciła do chłopaka który lekko się uśmiechał.

-Miłej zabawy dziewczyny-rzucił odprowadzając Sonie wzrokiem. Ta pomachała mu delikatnie posyłając szybkiego buziaka i pociągnęła Mię do środka.

-Jesteś niemożliwa-podsumowała zachowanie Soni Mia kręcąc głową z niedowierzaniem.

Sonia zadowolona z siebie pchnęła drzwi wchodząc do środka klubu. Wewnątrz było duszno wszędzie unosił się dym a muzyka dudniła w uszach. Sonia gdyby mogła zaczęła by klaskać z zachwytu jak małe dziecko. Była miłośniczką takich imprez i spędzałaby tak każdy weekend. Obie podązyły do baru uczcić ostatni dzień lata dobrym drinkiem. Barman uśmiechnął się do nich.

-Witam śliczne panie czym mogę was dzisiaj ugościć?- zapytał zapatrzony na Sonię co nie zdziwiło Mii. Jej wyjątkowa uroda przyciągała męskie spojrzenia jak magnez a sama Sonia uwielbiała być w centrum uwagi.

-Oh... poprosimy coś wyjątkowego-oznajmiła z uroczym uśmiechem siadając na stołku barowym. Mia zajęła miejsce obok podziwiając wystrój klubu.  Próbowała sobie przypomnieć kiedy ostatni raz była w takim miejscu ale pamięć ją zawodziła. Barman oczarowany urodą Soni wdał się w nią w pogadankę przygotowując dwa drinki w kolorze czerwieni dokładając kilka listków mięty parasolkę i słomki.

-Na mój koszt-rzucił gdy Sonia chciała płacić. Obdarowała go przesłodkim uśmiechem po czym pociągnęła Mię na parkiet. Sącząc drinki wywijały na parkiecie. Muzyka dudniła im w uszach a w nosie czuły specyficzny zapach dymu. Ludzie tańczyli blisko siebie niektórzy w parach inni w większych grupach. Pijąc drinka Mia poczuła jak bardzo potrzebowała oderwać się od rzeczywistości. Dudnienie w uszach niemal zgrywało się z dudnieniem krwi tłoczonej przez serce. Drink okazał się smaczny i orzeźwiający i bardzo szybko sie skończył. Sonia oczywiście pilnowała tego żeby Mia nie pozostała trzeźwa zbyt długo. Kursowały co jakiś czas do uroczego barmana po kolejne widowiskowe drinki co i rusz z większą zawartością alkoholu który dość sprawnie znikał ze szklanek. Mia czułą się wolna i rozluźniona na tyle ze nie przeszkadzało jej szturchanie przez przechodzących przez tłum ludzi. Czas nie miał tutaj prawa bytu a noc wydawała się trwać wiecznie.

-Zaraz wracam musze siku.-rzuciła do ucha Mii Sonia i lekko chwiejnie zostawiła brunetkę przy barze. Ta pijąc drinka czekała na przyjaciółkę bawiąc się słomką. Świat wirował a ocza czuła błogie uniesienie.

-Śliczna sukienka-usłyszała męski głos który wyrwał ją z zamyśleń o kostkach lodu w niebiesko białym drinku.

- Słucham?- zapytała. Mężczyzna o ciemnej karnacji był przystojny o  wyraźnie zaznaczonej szczęce. Lekki zarost i ciemne oczy błyszczały.

-Sukienka...śliczny kolor-mówił dosiadając się do Mii. Gdzieś pod skórą poczuła mrowienie ale alkohol szybko je zagłuszył

-Dzięki-rzuciła i napiła się drinka.

-Jestem Dominic.- przestawił się wyciągając dłoń. Miał smukłe palce może był lekarzem, chirurgiem o czym marzyła Mia.

-Mia- odparła podając dłoń. Uśmiechając się nieskromnie Dominic ujął jej dłoń i co zdziwiło Mię i częściowo jej zaimponował ucałował. Przeszył ją przyjemny dreszcz.

-Mia...-powiedział aksamitnym głosem-Przepiękne imię...Idealnie do ciebie pasuję.-rzucił delikatnie odkładając dłoń dziewczyny na bar.

-Dziękuje- powiedziała nieco zmieszana Mia. To jak traktował ją nowo poznany mężczyzna przez nadmiar alkoholu strasznie zaczęło jej się podobać. Jego słowa połechtały ego dziewczyny i sprawiło że poczuła się wyjątkowo.

-Nie masz nic przeciwko że chwile ci potowarzyszę. Skorzystałem z tego że twoja towarzyszka odeszła- wyjaśnił mężczyzna.

-Tak jasne Sonia zaraz wróci poszła do łazienki-tłumaczyła się Mia czując jak alkohol zaczyna przejmować nad nią kontrolę.  

Dominic obdarował ją zniewalającym uśmiechem od którego poczuła że ma miękkie kolana.

-Opowiedz mi coś o sobie-zasugerował przysuwając się do niej niby to dlatego że za nim przecisnął sie ktoś do baru. Do nozdrzy zaleciał niesamowity zapach perfum mężczyzny. -Jestem studentką...medycyny....kończą się wakacje wiec...musiałam to uczcić- mówiła coraz mniej logicznie Mia.

-Studentka...Miło...Widzę ze źle się chyba czujesz...chodź pójdziemy na zewnątrz-mówił nieco zatroskanym głosem. Mia faktycznie czuła ze alkohol jej zaszkodził.

-Sonia muszę poczekać na nią.-mówiła broniąc się resztkami sił.

-Znajdzie cię spokojnie.-mówił mężczyzna pociągając ją za nadgarstki. -Chodź pomogę ci-powiedział pomagając jej wstać. Objął ja w pasie i poprowadził do wyjścia.  Nogi miała jak z ołowiu czuła jak nie ma siły iśc sama i pewnie gdyby nie silne ramiona Dominica upadłaby.

Chłodne nocne powietrze trochę ją otrzeźwiło. Dominic pomógł jej wyjść i oprzeć się o ścianę. Niby to asekurował ją trzymając za talie a drugą ręką opierał się o ścianę.

-Lepiej już? Naprałaś rumieńców.- mówił tuż nad jej uchem.

Pokiwała głową zamykając powieki. Czuła jak świat jej wiruje.

-Mia...śliczna mała Mia.- mówił a dziewczyna ledwo stojąc poczuła jak jego dłoń przesuwa się z talii na pośladek.

W głowie Mii zapaliła się lampka ale ciało zaczęło odmawiać posłuszeństwa. Czy ten wieczór miał skończyć się aż tak tragicznie. Mia próbowała oprzytomnieć.

-Nie nie czekaj co robisz?- mówiła próbując go od siebie odepchnąć ale był znacznie silniejszy od niej.

-Spokojnie gołąbeczku.-mówił nad jej uchem.

Ostatnie co usłyszała zanim upadła na ziemie było "Ej ty!" znajomym głosem.

-Ethan...- szepnęła Mia.

A potem film się urwał.