Rozdział 4


29 października 2020, 17:48

Wyszykowanie się na imprezę zajęło dziewczyną kilka godzin. Po wizycie w salonie kosmetycznym Sonia wraz z Mią wyruszyły w drogę do domu Mii choć pierwotny plan zakładał że pojadą do Soni.

-To chyba zły pomysł. Ethan jest w domu ma jeszcze urlop będzie nam tylko przeszkadzał.-tłumaczyła zmianę planów Sonia.

-Myślisz że były az tak namolny. Bardziej niż zazwyczaj?- drążyła Mia jadąc tramwajem do domu.

-Myślę ze tak...Ostatnio mu się pogarsza. SKS go chyba dopadł- rzuciła rozbawiona dziewczyna co wywołało u Mii śmiech,

-No wiesz jesteś jego siostrą-kontynuowała brunetka.

-Wiem wiem...ale czasami myślę...a z resztą. To Ethan on jest dziwny-mówiła.

Dziewczyny z rozbawieniem kontynuowały podróż do domu Mii.

***

Sukienka która kupiła Mia na porannych zakupach była w kolorze czerwonym. Dobranie do niej dodatków i nałożenie nieskazitelnego makijażu zajęła jej nieco czasu ale spędziła go z rozbawioną Sonią.

-I jak?- zapytała Mia obracając się w szpilkach na środku swojego pokoju.

-Mega!- zawołała Sonia poprawiając swoją sukienkę.-Ten wieczór będzie nasz!- zawołała podekscytowana. Brunetka zaśmiała się.

-Znając ciebie będzie to będzie długa noc-zażartowała Mia.

-Oj proszę cię. To ostatni letni wieczór. Co może się stać?- zapytała z rozbawieniem zabierając telefon z łóżka.

-Pytasz serio?- zaczęła Mia ale widząc minę Soni zaśmiała się.-Zbierajmy się jak mamy wejśc tam przed północą.-

-Tak tak tam zawsze jet tłum-rzuciła Sonia.

***

Przed klubem było pełno ludzi śmiejących się i rozmawiających. Tak jak przeczuwała Mia ludzi było od groma. Sonia zaklęła pod nosem widząc ze tłum ludzi do wejścia jest na tyle duży że bramkarze bardzo wolno przeprowadzając selekcję.

-No nie wierzę to jakaś masakra- mruknęła.-Chodź nie spędzę tutaj całego wieczoru- rzuciła i pociągnęła za sobą Mię. Przeciskały się przez tłum który niespecjalnie chciał je obie przepuścić.

-Z drogi barany.-marudziła Sonia przepychając się przez tłum. Ostatecznie wyszły z boku grupy oczekujących.

-Ja to załatwię.-powiedziała Sonia. -Czekaj-rzuciła do Mii poprawiając sukienkę na piersiach i dumnym krokiem kręcąc biodrami ruszyła w stronę stojącego z boku jednego z dwóch bramkarzy. Mia zaśmiała się kręcąc z niedowierzaniem głową. Mogła się spodziewać że Sonia coś wymyśli. Obserwowała swoją przyjaciółkę jak nawija bramkarzowi makaron na uszy bezczelnie go kokietując. Najpierw udawał niewzruszonego ale Sonii nie dało się długo odmawiać. Mia widziała jak chłopak pęka i ostatecznie uśmiecha się do Soni i bierze od niej drobną łapówkę.

-Mia chodź!- zawołała uśmiechając się szeroko Sonia.

Brunetka z rozbawieniem podeszła bliżej.

-Dzięki-rzuciła do chłopaka który lekko się uśmiechał.

-Miłej zabawy dziewczyny-rzucił odprowadzając Sonie wzrokiem. Ta pomachała mu delikatnie posyłając szybkiego buziaka i pociągnęła Mię do środka.

-Jesteś niemożliwa-podsumowała zachowanie Soni Mia kręcąc głową z niedowierzaniem.

Sonia zadowolona z siebie pchnęła drzwi wchodząc do środka klubu. Wewnątrz było duszno wszędzie unosił się dym a muzyka dudniła w uszach. Sonia gdyby mogła zaczęła by klaskać z zachwytu jak małe dziecko. Była miłośniczką takich imprez i spędzałaby tak każdy weekend. Obie podązyły do baru uczcić ostatni dzień lata dobrym drinkiem. Barman uśmiechnął się do nich.

-Witam śliczne panie czym mogę was dzisiaj ugościć?- zapytał zapatrzony na Sonię co nie zdziwiło Mii. Jej wyjątkowa uroda przyciągała męskie spojrzenia jak magnez a sama Sonia uwielbiała być w centrum uwagi.

-Oh... poprosimy coś wyjątkowego-oznajmiła z uroczym uśmiechem siadając na stołku barowym. Mia zajęła miejsce obok podziwiając wystrój klubu.  Próbowała sobie przypomnieć kiedy ostatni raz była w takim miejscu ale pamięć ją zawodziła. Barman oczarowany urodą Soni wdał się w nią w pogadankę przygotowując dwa drinki w kolorze czerwieni dokładając kilka listków mięty parasolkę i słomki.

-Na mój koszt-rzucił gdy Sonia chciała płacić. Obdarowała go przesłodkim uśmiechem po czym pociągnęła Mię na parkiet. Sącząc drinki wywijały na parkiecie. Muzyka dudniła im w uszach a w nosie czuły specyficzny zapach dymu. Ludzie tańczyli blisko siebie niektórzy w parach inni w większych grupach. Pijąc drinka Mia poczuła jak bardzo potrzebowała oderwać się od rzeczywistości. Dudnienie w uszach niemal zgrywało się z dudnieniem krwi tłoczonej przez serce. Drink okazał się smaczny i orzeźwiający i bardzo szybko sie skończył. Sonia oczywiście pilnowała tego żeby Mia nie pozostała trzeźwa zbyt długo. Kursowały co jakiś czas do uroczego barmana po kolejne widowiskowe drinki co i rusz z większą zawartością alkoholu który dość sprawnie znikał ze szklanek. Mia czułą się wolna i rozluźniona na tyle ze nie przeszkadzało jej szturchanie przez przechodzących przez tłum ludzi. Czas nie miał tutaj prawa bytu a noc wydawała się trwać wiecznie.

-Zaraz wracam musze siku.-rzuciła do ucha Mii Sonia i lekko chwiejnie zostawiła brunetkę przy barze. Ta pijąc drinka czekała na przyjaciółkę bawiąc się słomką. Świat wirował a ocza czuła błogie uniesienie.

-Śliczna sukienka-usłyszała męski głos który wyrwał ją z zamyśleń o kostkach lodu w niebiesko białym drinku.

- Słucham?- zapytała. Mężczyzna o ciemnej karnacji był przystojny o  wyraźnie zaznaczonej szczęce. Lekki zarost i ciemne oczy błyszczały.

-Sukienka...śliczny kolor-mówił dosiadając się do Mii. Gdzieś pod skórą poczuła mrowienie ale alkohol szybko je zagłuszył

-Dzięki-rzuciła i napiła się drinka.

-Jestem Dominic.- przestawił się wyciągając dłoń. Miał smukłe palce może był lekarzem, chirurgiem o czym marzyła Mia.

-Mia- odparła podając dłoń. Uśmiechając się nieskromnie Dominic ujął jej dłoń i co zdziwiło Mię i częściowo jej zaimponował ucałował. Przeszył ją przyjemny dreszcz.

-Mia...-powiedział aksamitnym głosem-Przepiękne imię...Idealnie do ciebie pasuję.-rzucił delikatnie odkładając dłoń dziewczyny na bar.

-Dziękuje- powiedziała nieco zmieszana Mia. To jak traktował ją nowo poznany mężczyzna przez nadmiar alkoholu strasznie zaczęło jej się podobać. Jego słowa połechtały ego dziewczyny i sprawiło że poczuła się wyjątkowo.

-Nie masz nic przeciwko że chwile ci potowarzyszę. Skorzystałem z tego że twoja towarzyszka odeszła- wyjaśnił mężczyzna.

-Tak jasne Sonia zaraz wróci poszła do łazienki-tłumaczyła się Mia czując jak alkohol zaczyna przejmować nad nią kontrolę.  

Dominic obdarował ją zniewalającym uśmiechem od którego poczuła że ma miękkie kolana.

-Opowiedz mi coś o sobie-zasugerował przysuwając się do niej niby to dlatego że za nim przecisnął sie ktoś do baru. Do nozdrzy zaleciał niesamowity zapach perfum mężczyzny. -Jestem studentką...medycyny....kończą się wakacje wiec...musiałam to uczcić- mówiła coraz mniej logicznie Mia.

-Studentka...Miło...Widzę ze źle się chyba czujesz...chodź pójdziemy na zewnątrz-mówił nieco zatroskanym głosem. Mia faktycznie czuła ze alkohol jej zaszkodził.

-Sonia muszę poczekać na nią.-mówiła broniąc się resztkami sił.

-Znajdzie cię spokojnie.-mówił mężczyzna pociągając ją za nadgarstki. -Chodź pomogę ci-powiedział pomagając jej wstać. Objął ja w pasie i poprowadził do wyjścia.  Nogi miała jak z ołowiu czuła jak nie ma siły iśc sama i pewnie gdyby nie silne ramiona Dominica upadłaby.

Chłodne nocne powietrze trochę ją otrzeźwiło. Dominic pomógł jej wyjść i oprzeć się o ścianę. Niby to asekurował ją trzymając za talie a drugą ręką opierał się o ścianę.

-Lepiej już? Naprałaś rumieńców.- mówił tuż nad jej uchem.

Pokiwała głową zamykając powieki. Czuła jak świat jej wiruje.

-Mia...śliczna mała Mia.- mówił a dziewczyna ledwo stojąc poczuła jak jego dłoń przesuwa się z talii na pośladek.

W głowie Mii zapaliła się lampka ale ciało zaczęło odmawiać posłuszeństwa. Czy ten wieczór miał skończyć się aż tak tragicznie. Mia próbowała oprzytomnieć.

-Nie nie czekaj co robisz?- mówiła próbując go od siebie odepchnąć ale był znacznie silniejszy od niej.

-Spokojnie gołąbeczku.-mówił nad jej uchem.

Ostatnie co usłyszała zanim upadła na ziemie było "Ej ty!" znajomym głosem.

-Ethan...- szepnęła Mia.

A potem film się urwał.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz