Rozdział 1


24 października 2020, 19:59

Najtrudniejszym do zniesienia dla Mii okazał się widok zasypywanej leżącej w grobie trumny w której spoczywała babcia Emma. Zakryła usta dłonią płacząc i dygocząc. Ból który rozlewał się po jej ciele był zimny i przeszywający aż do kości. Z jej piersi wydobywał się przeraźliwy szloch zagłuszany przez odgłos spadającej na trumnę ziemi. Dwaj mężczyźni sprawnie przerzucali ziemię z kopca sprawiając tym samym ze prosta sosnowa trumna znikała Mii z oczu. Cała ceremonia wraz z mszą zajęła sprawnemu kapłanowi i pracownią cmentarza niecałą godzinę która dla brunetki była wiecznością. Siedząc na ławce na przystanku w pamięci dziewczyny pojawiła się wizja sprzed kilku dni gdy dotarła do domu. Wydarzenia te były dla niej dziwnie zniekształcone. Nie mogła sobie przypomnieć jak dokładnie wróciła z dworca do domku. Pamiętała tylko jak otwiera drzwi wejściowe a w środku powitała ją głucha cisza. Był wtedy wtorek wieczór i wiedziała wtedy że już nic nie załatwi. Usiadła na kanapie patrząc na pusty mały salonik. Nie była pewna czy zjadła wtedy kolację a może zasnęła od razu na kanapie. Środowym porankiem zerwała się jak oparzona mając nieodparte wrażenie że babcia ją woła. Pobiegła na poddasze gdzie znajdował się jej pokój ale i tam nikogo nie było. Czuła ból w brzuchu najprawdopodobniej z głodu nie mówiąc już o spuchniętej od płaczu twarzy i ubraniach nie pierwszej świeżości. Doprowadzenie się do stano używalności zajął Mii trochę czasu. Cały czas w głowie powtarzała sobie że musi się trzymać i załatwić wszystkie sprawy związane z pożegnaniem babci.

***

Doktor Tamara Li  spokojnym głosem wytłumaczyła w gabinecie dziewczynie co dokładnie stało się ze starsza kobietą. Podała rozdygotanej Mii szklankę z wodą i zaproponowała że umówi jej wizytę u psychologa gdyby uznała że potrzebuje wsparcia. Oddała wnuczce Emmy wszystkie rzeczy które miała przy sobie w dniu przyjęcia do szpitala oraz dokumenty do urzędu i notariusza.

-Będzie musiała Pani potwierdzić tożsamość denatki.- poinformowała kobieta młodą dziewczynę. Mia delikatnie skinęła głową nie mogą wydusić z siebie słowa. Trzymając  przy piersi torbę z rzeczami po babci oraz teczkę dokumentami wraz z lekarką udały się do kostnicy szpitalnej. Było to sterylne, chłodne pomieszczenie ze znacznie niższą temperaturą niż reszta szpitala. Serce w piersi brunetki waliło tak mocno, że miała wrażenie że idąca przed nią doktor Li też je słyszy.

Szokiem dla dziewczyny był widok martwej babci. Sama nie wiedziała czego ma się spodziewać. Kobieta leżała blada i niemal sina przykryta płótnem. Jej siwe włosy leżały wokół jej głowy Doktor Li odkryła ciało kobiety jedynie do obojczyków oszczędzając widoku zszytego wzdłuż mostka ciała po przeprowadzonej w nocy sekcji zwłok. Rzeczy trzymane przez Mię upadły na wyłożoną płytkami podłogę a ona sama poczuła jak zbiera jej sie na wymioty a świat wiruję. Odsunęła się od stołu szukając jakiegoś oparcia. Na pomoc doskoczyła do niej doktor Tamara łapiąc jedną ręką w pasie a drugą za ramie.

-Spokojnie oddychaj już już spokojnie-mówiła kojąco pociągając na wpół oszołomioną dziewczynę do krzesła stojącego przy ścianie.

-To moja babcia...moja babcia-mówiła załamanym głosem czując w ustach kwaśny posmak treści żołądkowej która próbowała się wydostać na zewnątrz.

***

Sama Mia nie pamiętała za wiele z wizyty z kostnicy. W głowie utkwił jej widok martwej kobiety na stole. Powrót do domu nie został nawet zarejestrowany przez pogrążony w smutku i żałobie umysł dziewczyny. Otrzeźwiała dopiero gdy pod domem zauważyła mężczyznę po czterdziestce. Okazał się być notariuszem u którego babcia Emma spisała testament rok wcześniej. Poczęstowała gościa kubkiem z kawą i siedząc w saloniku słuchała tego co ma do powiedzenia. Zgodzenie z wolą babci dom został przekazany Mii jako spadek. Otrzymała ona również dziesięć tysięcy które kobieta odkładała gdy tylko Mia zaczęła uczęszczać do szkoły. O pieniądzach wiedziała sama brunetka babcia nie ukrywała przed nią tego faktu wiedziały obie, że zapewni to młodej kobiecie start w dorosłe życie i ułatwi dostanie się na wymarzone studnia medyczne. Pieniądze mogła odebrać w banku tuż po pogrzebie, a na spotkaniu z notariuszem podpisała siedząc w salonie akt własności domu.

-Jest mi naprawdę przykro z powodu tragedii jaką panią spotkała. Moje najszczersze kondolencje-powiedział mężczyzna żegnając się z Mią przed drzwiami wyjściowymi.

-Dziękuje.- odparła kiwając delikatnie głową przyjmując kondolencje. Cały czas było jej dziwnie słyszeć od ludzi takie słowa. Nie docierało do niej cały czas to że została sama. Gdy wieczorem siedziała sama przed telewizorem na staraj zniszczonej latami kanapie czuła się samotna. Wiedziała że najgorszy dzień dopiero przed nią. Dzień pogrzebu.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz