Archiwum 25 października 2020


Sonia i Ethan
25 października 2020, 20:11

Krótko o kolejnych bohaterach. 

 

Sonia jest najlepszą przyjaciółką Mii z czasów szkolnych. Dziewczyny przypadły sobie do gustu pierwszego dnia w szkole i tak pozostało po dzisiejszy dzień. Dziewczyna była w przeciwieństwie do spokojnej Mii żywiołowa. Było jej wszędzie pełno. Sonia stała za każdym zwariowanym za czasów liceum pomysłem w którym brała udział ona i Mia. Jednym z tym pomysłem było zrobienie tatuaży. Mia zrobiła wtedy tatuaż na ramieniu a Sonia na łopatce. Droga dziewczyn  nieco się rozjechała po maturach. Jednak teraz po pogrzebie Emmy ich drogi połączyły się. Teraz od nowa mogły się wspierać w ciężkich czasach które miały nadejść.

 

Sonia miała starszego o kilka lat brata Ethana. Chłopak skończył dość dawno liceum na studia nie wybrał się zbyt zniechęcony dalszą nauką. Podjął pracę jako grafik komputerowy będąc dobrym w te klocki. Pamiętał Mię jako małą dziewczynę która wraz z jego młodszą nieznośną siostrą przeszkadzały mu w nauce gdy jeszcze uczęszczał do szkoły. Przez kilka lat gdy wyjechał na staż do innego miasta nie widział brunetki. Gdy dziewczyny zaczęły uczęszczać do klasy maturalnej wrócił do rodzinnego domu i przeżył szok widząc jak mała Mia stała się dorosłą ponętną kobietą. Od tamtego września zaczął coraz bardziej przyglądać się przyjaciółce siostry i uznał z czasem, że wpadła mu w oko. Jednak ona bardziej traktowała go jak brata. Liczył w głębi, że gdy sama pójdzie na studia dostrzeże w nim kandydata na chłopaka a nie starszego brata obrończe.  

Rozdział 2
25 października 2020, 19:48

Lipiec okazał się bardzo pracowitym miesiącem dla Mii. Od pogrzebu babci minęły dwa tygodnie. Co noc budziła się z krzykiem i płaczem leząc w łóżku w swoim pokoju. Zasypiała przy świetle czując co noc jak ciemność napiera na nią paraliżując jej kruche ciałko nie pozwalając oddychać normalnie.  Dni były niemal identyczne. Śniadanie, krótki spacer po świeże pieczywo na kolację, podlanie kilku kwiatków i sadzonek w ogródku babci. Bliżej południa dziewczyna brała się za dalszy remont. Zaczęła od swojego pokoju. Odmalowała ściany i sufit, zamówiła nowe łóżko jej stare był małe i pamiętało czasy gdy sama Mia była w podstawówce. Do pokoju kupiła też kilka nowych mebli a stare udało jej się sprzedać na pchlim targu na które wraz z babcią chociaż raz w miesiącu chodziła. Gdy udało jej się po trzech dniach odświeżyć poddaszem, zajęła się parterem. Tutaj niestety przydał się sprawny fachowiec. Sypialnia po babci została przerobiona na nowy salon. Ściana łącząca pokój z wcześniejszym salonem i kuchnią zniknęła sprawiając ze parte przekształcił się w jeno duże pomieszczenie łączące funkcje kuchni jadalni i salonu. Mia znalazła nawet miejsce na skromne biuro. Dziewczyna starała się nie wydać całych oszczędności na remont więc większość rzeczy robiła sama. Sezon letni w New Hampton był sezonem martwym i nawet jako przyszła studentka miała problem ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy.

Do końca wakacji został miesiąc a tym samym był to ostatni dzwonek na złożenie dokumentów na studia. W poniedziałek zwarta i gotowa wyszykowała się umalowała i ubrała w miarę wyjściowo nastawiając się na to ze musi być kontaktowa jeśli chce załatwić dzisiaj wszystkie sprawy związane z przyjęciem na studia. Drogę na uczelnię pokonała autobusem. Słuchając swojej ulubionej muzyki podziwiała to jak miasteczko się zmieniło. Zauważyła kilka nowych sklepów oraz małą kawiarnię do której planowała zajrzeć w drodze powrotnej. Smutek który ja ogarniał nauczyła sie przez ostatni czas maskować na tyle dobrze że siedzący za nią chłopak próbował ja poderwać. Przez jego zachowanie poczuła się  niezręcznie i wysiadła kilka przystanków wcześniej niż powinna. Resztę drogi pokonała pieszo.

Miła pani siedząca za biurkiem przejrzała jej podanie na studia podstemplowała i kazała czekać na odpowiedź po czym gestem wskazała jej że ma wyjść. Tak oschłego zachowania Mia nie widziała dawno i mocno nią to wstrząsnęło. Było to nowe uczucie nieco zapomniane przez ostatnie dni. Lekko zmieszana i zirytowana zachowaniem pracownika uczelni Mia wyszła na zewnątrz nie zaszczycając portiera spojrzeniem. Droga do domu miała zając brunetce dobre dwie godziny a korzystając z tego że była ładna pogoda uznała ze skorzysta z niej i posiedzi w parku.

Siedząc na jednej z ławek i korzystając z ładnej pogody opalała swoją delikatną twarz. Słońce przyjemnie grzało a w oddali słyszała odgłosy ptaków. Dzień naprawdę był piękny. Gdyby nie ta nieprzyjemna rozmowa na uniwersytecie mogłaby uznać dzień za udany.

-Mia?- głos kobiety wyrwał ją z zamyśleń. Dziewczyna otworzyła oczy zasłaniając je przed promieniami słońca. Jej oczą ukazała się ciemnoskóra kobieta w krótkich czarnych włosach.

-Sonia o matko.- podekscytowała się momentalnie Mia widząc swoją najlepszą przyjaciółkę z czasów szkolnych.

-Jejciu nie myślałam, że tak szybko wróciłaś.-Sonia mocno uściskała brunetkę a następnie zajęła miejsce obok niej na ławce.  

-Tak...Wróciłam. Słyszałaś chyba o mojej babci?-mówiła Mia poprawiając włosy za ucho.

-Tak słyszałam bardzo mi przykro kochana.-Sonia uścisnęła jej dłonie pocieszającym gestem. Dziewczyny znały się od czasów szkolnych. Każdą chwilę spędzały razem. Ich drogi rozeszły się po maturach. Mia wyjechała wtedy do pracy na wybrzeże a Sonia do swoich dziadków za granice. Teraz gdy nastała pora na zapisywanie się na studia Sonia wróciła do domu. Dziewczyna aplikowała do szkoły aktorskiej.

-Mam świetny pomysł. Tutaj nie daleko jest taka nowa knajpka. Chodźmy na kawę i ploteczki poopowiadasz mi wszystko.- zaproponował Sonia wstając z ławki cała podekscytowana. Od zawsze była żywiołowa i nieobliczalna. Mia uśmiechnęła się przytkajac głową. Na myśl że będzie miała wparcie w najlepszej przyjaciółce zrobiło jej się ciepło na sercu. Wiedziała już że nie będzie teraz sama.